Trudno ukryć oburzenie po materiale Marty Gajdy z Radia Kielce, w którym próbuje dowieść, że realizacja jednej z buskich inwestycji prowadzona jest niezgodnie z przepisami budowlanymi i zasadami bezpieczeństwa. Chodzi o mini tor rowerowy dla amatorów (niefortunnie nazwany w projekcie „pumptrackiem”), jaki powstaje pomiędzy osiedlami Kościuszki i Pułaskiego w Busku-Zdroju. Inwestycja ciągle jest w budowie, jednak okazuje się, że stanowi kolec w oku samozwańczego, lokalnego guru wrotkarzy a także części nieprzychylnych burmistrzowi radnych Rady Miejskiej.
Warto zaznaczyć, że inwestycja jak dotąd nie została formalnie odebrana, a zatem ciągle jest terenem budowy. Nie stanowi to jednak przeszkody aby już teraz formułować niesprawiedliwe oceny względem pracowników urzędu, którzy nadzorują budowę toru.
A szkoda, bo wystarczyłoby prześledzić umowę z wykonawcą, w której wyraźnie zaznaczono kompetencje stron. Można w niej wyczytać m.in. to, że za najwyższą staranność przy wyznaczaniu i zabezpieczaniu placu budowy jak również dozór tego terenu odpowiedzialny jest wykonawca. To on po podpisaniu protokołu odbioru końcowego składa wniosek do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego o pozwolenie na użytkowanie. Jest również zobowiązany do przedłożenia operatu powykonawczego zawierającego atesty, certyfikaty i aprobaty zgodności na wbudowane materiały zgodnie ze specyfikacją techniczną. W przypadku stwierdzenia jakichkolwiek wad Gmina ma zaś prawo zażądać ich usunięcia lub odmówić odbioru. M.in. w tym celu powołała Inspektora Nadzoru Inwestorskiego ze stosownymi uprawnieniami, a tor buduje na podstawie zatwierdzonego projektu i prawomocnego pozwolenia na budowę.
W naszej opinii, w całej tej sprawie nie chodzi o techniczne aspekty budowli, ale o fakt, że nie jest ona profesjonalnym pumptrackiem, budowanym w oparciu o żądania prezesa Międzyszkolnego Uczniowskiego Klubu Sportowego „Ponidzie”. Obiekt jakiego chcieliby wrotkarze nie może jednak powstać w aktualnym miejscu inwestycji, z uwagi na uciążliwość dla mieszkańców, jaką generowałby wytwarzany przez nich hałas. Profesjonalny pumptrack wymaga zarówno odpowiedniej lokalizacji jak i ogromnych nakładów finansowych, których w tej chwili nie ma.
Raz jeszcze podkreślamy - tor, który powstaje pomiędzy osiedlami ma służyć wyłącznie dla amatorów jazdy rowerem (dzieci, młodzieży, starszych) i odciążyć w tym zakresie skatepark. Nie jest w żadnej mierze przeznaczony dla niewielkiej grupy wrotkarzy, choć to właśnie oni swoimi roszczeniami próbują wywierać na gminie presję.
Autorka materiału przygotowanego dla Radia Kielce wiedziałaby to wszystko, gdyby raczyła uzyskać informacje z gminy lub zaczekać na oficjalną odpowiedź w tej sprawie. Wszak podstawą etyki dziennikarza i jego rzetelnego warsztatu jest przedstawienie argumentów obu stron. Najwyraźniej jednak zwyciężyła chęć wykreowania szybkiej i taniej sensacji.
Postscriptum
Korzystając z okazji, apelujemy do wszystkich mieszkańców Buska-Zdroju, którzy nie mogą doczekać się dopuszczenia toru do użytku, aby nie forsowali zabezpieczeń ustawionych przez Wykonawcę. Każdy, kto w tej chwili z niego korzysta, wkracza na teren budowy, świadomie niszczy ogrodzenie, a siebie lub swoje dziecko naraża na potencjalne niebezpieczeństwo. Dopiero po dokonaniu odbioru, teren zostanie udostępniony dla wszystkich chętnych, a zasady korzystania z toru zostaną określone w „Regulaminie korzystania z obiektu”.
Urząd Miasta i Gminy w Busku-Zdroju